- Christine?
Ziewając głośno, otworzyłam oczy.
- Christine! Zaraz wejdę, rozumiesz?
Moja mama, cóż za kochana kobieta. Znów ziewnęłam, tym razem w poduszkę, starając się obserwować drzwi. Ale nie mogłam, bo jakieś ciało leżało obok, zasłaniając mi widoki. Jason.
Mama nie mogła go zobaczyć! Nie w tych okolicznościach. Pomyślałaby, że stałam się jakąś dziwką, która bierze do domu przypadkowych chłopaków.
- Jason - szeptałam gorączkowo, głaszcząc go po policzku. Wyglądał tak uroczo... Spokojnie i niewinnie. Parsknęłam. Cóż za ironia. Jak to w ogóle było możliwe? Może dlatego, że oczy, którymi zwykle ciskał gromy, teraz były zamknięte, oddech był spokojny, a jego klatka piersiowa spokojnie unosiła się i opadała.
- Jason! - syknęłam, kiedy nie zareagował za pierwszym razem.
- Co? - mruknął, nie otwierając oczu i przyciągając mnie do siebie.
- Jason, musisz się schować! Moja mama idzie! - szeptałam,starając się jak najciszej przekazać mu powagę sytuacji.
Jego oczy otworzyły się gwałtownie, po czym równocześnie zerwaliśmy się na równe nogi.
Rozglądałam się desperacko po pokoju. Staraliśmy się ukryć go w szafie, ale był na to za duży.
- Tutaj! - rozkazałam, pokazując pod łóżko.
- Ale ja mam klaustrofobię! - Jason zapowietrzył się jak dziecko. Przewróciłam oczami. On, przestępca, i boi się małych pomieszczeń? To musiał być żart.
Kiedy już wgramolił się pod łóżko, ja położyłam się i starałam zachowywać naturalnie.
Podałam Jasonowi rękę, mając nadzieję, że to pomoże mu zwalczyć lęki. Momentalnie ją złapał, więc zaczęłam głaskać uspokajająco wierzch jego dłoni.
- Christine? - mama weszła do pokoju.
- Mmm, hej mamo - powiedziałam cicho.
- Czemu jeszcze śpisz? Nie idziesz dzisiaj do szkoły? - wyglądała na zmartwioną.
- No właśnie nie... Myślę, że wczoraj się przeziębiłam - odparłam, udając, że zanoszę się kaszlem.
- Och, księżniczko! - mama nachyliła się, by pocałować mnie w policzek. - Muszę już iść do pracy, ale dzwoń do mnie, jeśli poczujesz się gorzej, dobrze?
Uśmiechnęła się pokrzepiająco, machając mi na pożegnanie.
- Dobrze, mamo - odpowiedziałam jej z fałszywym uśmiechem. Czułam się okropnie, musząc okłamywać osobę, którą szanowałam najbardziej na świecie.
Chwilę później usłyszałam trzask drzwi wejściowych.
Puściłam dłoń Jasona, oczekując, że wstanie i położy się obok mnie. Ale nie zrobił tego. Zmarszczyłam brwi.
- Możesz już przyjść - mruknęłam. Zero reakcji.
- Jason - westchnęłam, schylając się tak, by zobaczyć czy był pod łóżkiem. Nie było go.
- Co do...
- MUHAHAHA! - krzyknął Jason zza moich pleców, obejmując mnie w pasie.
- ARGH! - wrzasnęłam przerażona, chowając twarz w dłoniach.
Jason zaczął się histerycznie śmiać, opadając na łóżko.
- Jason, ty frajerze! - i chociaż chciałam być na niego zła, chwilę później śmiałam się razem z nim.
- Hej, hej, hej - śmiał się, łapiąc mnie za ręce. - Grzeczne dziewczynki tak nie mówią - puścił mi oczko. Usiadłam na jego brzuchu.
- A kto powiedział, że jestem grzeczna? - uśmiechnęłam się łobuzersko, rysując abstrakcyjne wzorki na jego nagiej klatce piersiowej.
- Ty, wczoraj - zaśmiał się, głaszcząc mnie po udach.
- Kłamałam. Tak zachowują się niegrzeczne dziewczynki - puściłam mu oczko. Jason znów się roześmiał.
- Jesteś słodziakiem - zachichotał, przyciągając mnie do swoich ust.
- Nie jestem! - powiedziałam z uporem. Tym razem nie uda mu się wygrać.
- Więc chcesz być złą dziewczynką, tak? - jęknął, łapiąc mnie za pośladki. Jęknęłam z zaskoczenia, powodując na jego twarzy diabelski uśmieszek. Boże, był taki denerwujący!
- Powiedziałam "niegrzeczną", a nie "łatwą" - mruknęłam. Skrzyżowałam ramiona, spoglądając na niego.
Głaszcząc wewnętrzną stronę moich ud kciukami, uformował usta w dzióbek.
Parsknęłam.
- Wiem, że tego chcesz - mruknął kusząco. Droczył się ze mną, ewidentnie.
- Nie, nie chcę - odparłam melodyjnym głosem. Kurwa, czemu był tak bardzo atrakcyjny? Dlaczego tak bardzo miękłam, kiedy był obok?
Nie odrywając ode mnie wzroku, przemieścił nas na łóżku i teraz to on był na górze.
- Jason! - zachichotałam, kiedy przycisnął usta do moich ust.
- Twoje - buziak. - Pocałunki - buziak. - Smakują - buziak. - Tak - buziak. - Dobrze - szeptał pomiędzy obcałowywaniem całej mojej twarzy.
Chichocząc, żartobliwie go od siebie odepchnęłam.
- I właśnie na ten tekst wyrywasz wszystkie swoje panienki? - uśmiechając się łobuzersko, pogłaskałam go po plecach.
- Wow, naprawdę jesteś niegrzeczna - mruknął; wyglądał na zranionego.
- Nie to miałam na myśli - westchnęłam, przenosząc dłonie na jego policzki. Były zaskakująco gładkie.
Uniósł brwi, ja również. Leżeliśmy na łóżku, gapiąc się na siebie. Był naprawdę uparty. Nigdy się nie poddawał i to była jedna z wielu rzeczy, które w nim uwielbiałam.
- Jestem głodna - jęknęłam, rysując palcem wzorki na jego czole.
- Nie patrz na mnie, jestem okropnym kucharzem - zaśmiał się.
Przesuwałam palcem po jego twarzy, aż dotarłam do ust. Obrysowałam je dookoła, po czym Jason delikatnie ugryzł mnie w opuszek. Jęknęłam przeciągle, ale dlaczego tylko on miał możliwość grania w tę grę? Nie pozostałam dłużna.
Przysuwając się do niego, polizałam jego ucho czubkiem języka.
- Mmm, kochanie - znów jęknęłam, tym razem wprost do ucha. Chwilę później obsypałam jego okolice delikatnymi całusami.
- Christine, przestań - mruknął gardłowo, kładąc dłonie na dolnej partii moich pleców.
- Okej, skoro nalegasz - zachichotałam, odsuwając się od niego i wstając z łóżka.
- Jesteś małą kusicielką - mruknął, idąc za mną.
Jason’s P.O.V
Wciąż chichocząc, otworzyła szafę.
Stałem za nią, nadal obejmując ją ramionami. Kurwa, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ją teraz przelecieć. Nie mogłem narzekać na jej wygląd również od tyłu, była taka idealna. Jak porcelanowa laleczka, o którą zawsze się martwisz, żeby nic się jej nie stało, bo jest delikatna. Jej dupa też była idealna - okrągła, ale nie za duża. Miałem niewyobrażalną ochotę by ją złapać, ścisnąć, poczuć siebie wewnątrz niej. Czułem, że zaraz podniecenie przejmie nade mną kontrolę, traciłem głowę na rzecz Christine. Miałem wrażenie, że zaraz zwariuję. Erekcja nie byłaby jednak niczym dziwnym, skoro przytulałem się ze swoją dziewczyną. Prawda jednak była taka, że nie mogłem nic na to poradzić. Zwykle, kiedy mi stawał, po prostu znajdywałem jakąś łatwą szmatę i pieprzyłem ją, aż do orgazmu. Mojego, rzecz jasna. Ale nie mogłem teraz tego zrobić. Nie, kiedy miałem Christine. Nie mogłem jej tego zrobić. Nie miałem pojęcia, czy jest dziewicą, ale to i tak niczego nie zmieniało. Jednak może była szansa, że nie zauważy, że się o nią ocieram? Tylko przez chwilę... A może zauważy, ale nie będzie miała nic przeciwko? Nie, nie rób tego, Jason. Ale nie mogę wytrzymać... Boleśnie powoli przysunąłem biodra bliżej niej i otarłem penisem o jej dupę. Miałem nadzieję, że zinterpretowała ten ruch jako chęć zajrzenia do jednej z jej szuflad, bo nie odezwała się słowem. Kurwa, to było takie zajebiste... Nawet jeśli trwało tylko kilka sekund.
- Jason? - głos Christine wyrwał mnie z tego snu na jawie. Odwróciła się twarzą w moją stronę, a w rękach trzymała ubrania.
- Oh - jęknąłem, odsuwając się od niej. Nie oderwałem wzroku od jej ciała, dopóki nie zniknęła za drzwiami łazienki. Znalazłem swoje ciuchy z wczoraj, na szczęście zdążyły wyschnąć, po czym wyszedłem z jej pokoju. Rozglądając się po pomieszczeniach stwierdziłem, że dom Christine był typowym rodzinnym miejscem. Zbyt typowym, gdyby ktoś mnie zapytał.
Kiedy znalazłem kuchnię, skierowałem się do lodówki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Chwilę później przyszła Christine. Miała na sobie obcisłe jeansy i znajomą bluzę.
- Niezła bluza - powiedziałem ironicznie, uśmiechając się do niej.
Zarumieniła się, trzymając w zębach gumkę do włosów. Najwyraźniej zamierzała związać włosy.
- Chcesz ją z powrotem? - wymamrotała.
- Nie, zatrzymaj ją - odparłem, przytulając Christine.
Odwzajemniła uścisk, po czym odsunęła się i podeszła do lodówki.
- Co powiesz na jajecznicę?
Christine’s POV
- Hm, niech zgadnę. Nigdy nie gotowałeś? - zachichotałam, włączając kuchenkę.
- Bingo!
- W sumie, to też nie jestem zbyt dobra w te klocki - westchnęłam, wzruszając ramionami. - Ale kiedyś trzeba zacząć, no nie?
Jason otworzył wszystkie szafki, nim znalazł talerze. Nie mogłam nic na to poradzić, że zamiast mu pomóc, zaśmiewałam się do łez. Za każdym razem zachowywał się tak samo - starał się wyglądać na kogoś, kto nie potrzebuje pomocy. Oczywistym jednak było, że każdy kogoś potrzebuje, to naturalna rzecz. Była jednak różnica pomiędzy potrzebowaniem kogoś, a byciem od niego uzależnionym.
Kiedy jajecznica w końcu była gotowa, a Jason nakrył do stołu, usiedliśmy do jedzenia.
- Mam cię później odwieźć do szkoły? - zapytał podczas nalewania soku do szklanek.
Z westchnieniem, potrząsnęłam głową.
- Nie mam ochoty dzisiaj tam iść - mruknęłam.
- Chodzi o Elliotta?
- Nie, nie. Po prostu... Po prostu potrzebuję odpocząć - odparłam, patrząc mu w oczy.
- Dzień czy dwa wolnego jeszcze nikomu nie zaszkodziły - Jason uśmiechnął się do mnie słodko.
- A ty gdzie chodziłeś do szkoły?
Wzruszył ramionami; szczerze mówiąc, bałam się jego reakcji.
- Wszędzie, zawsze mnie wyrzucali - westchnął. Zmartwiona zmarszczyłam brwi. Kiedy zobaczył moją minę, zaśmiał się krótko i dodał:
- Ale to nie ma znaczenia. I tak mi na tym nie zależało.
- Od zawsze byłeś zamieszany w... przestępczość? - zapytałam. Miałam nadzieję, że to pytanie nie okaże się być zapalnikiem do ataku wściekłości, w końcu dla nikogo jego wybuchowość nie była sekretem.
- Mhm, od zawsze przestępstwa były częścią mojego życia - mruknął, spuszczając wzrok na pusty talerz przed sobą. - Kiedy już się w to wplączesz, nie da się wyplątać.
* PÓŹNIEJ *
- Zatrzymaj się tutaj - wskazałam miejsce parkingowe tuż obok wejścia do przedszkola. Mama zadzwoniła i poprosiła, bym odebrała Emily.
Jason zaparkował tam, gdzie mu pokazałam, i wyłączył silnik.
- Nie bądź smutna. Uśmiech - powiedział, odwracając mnie w swoją stronę. Uśmiechnęłam się, ale po chwili znów usta ułożyły mi się w podkowę.
- Co, jeśli znajdzie się tu ktoś, kogo znam? Czy to nie będzie trochę... dziwne? Wiesz, nie byłam w szkole... - wypytywałam Jasona, nie mogąc opanować zdenerwowania.
- Być może, ale to twoje życie. Nikt nie może decydować za ciebie czy powinnaś odebrać siostrę, czy nie, prawda? - odparł, głaszcząc mnie uspokajająco po policzku.
- Masz rację - uśmiechnęłam się blado, po czym wysiadłam z samochodu.
- Jak zawsze - zaśmiał się, również wysiadając.
Trzymając się za ręce, weszliśmy do przedszkola. Czyż nie byliśmy słodcy? Spojrzałam na Jasona. Może któregoś dnia będziemy odbierać stąd własne dzieci? W sumie, to nie chciałam o tym myśleć już teraz, wolałam skupić się na teraźniejszości - byliśmy razem.
- Em, przepraszam, nie wie pani może gdzie znajdę Emily? - uśmiechnęłam się do jednej z opiekunek, która nadzorowała zabawę dzieci na placu zabaw.
- Emily, Emily... Wydaje mi się, że jest w środku i bawi się lalkami. Jesteś jej starszą siostrą? - zapytała z miłym uśmiechem, nim zaprowadziła mnie i Jasona do mojej siostry.
- Dziękuję - pokiwałam głową.
- Cześć Emily - przywitałam się, kucając obok siostry.
- Hej, gdzie mama? - zapytała, nie odrywając wzroku od Barbie. Właśnie starała się wcisnąć lalkę w czerwoną sukienkę.
- W pracy, więc przyjechaliśmy cię odebrać - wstałam, wyciągając rękę w jej stronę.
- My? - zdziwiła się, wstając z krzesełka.
Skinęłam głową w stronę Jasona, chcąc dać mu znak, żeby coś zrobił. Wyglądał na odrobinę zagubionego, ale kucnął obok Emily.
- Cześć mała, jestem Jason - powiedział cicho. Jezusie, był taki słodki! Jednak jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wyglądał uroczo, a jego głos był łagodny.
Emily szybko schowała się za moimi nogami; zachichotałam i przewróciłam oczami.
- Zwykle nie jesteś taka nieśmiała - przeczesałam jej włosy palcami.
- Nie ruszaj! - powiedziała twardo, strzepując moją rękę. - To twój chłopak? - zarumieniła się, patrząc na mnie.
Jason odchrząknął, wstając.
- Tak, i jest całkiem niezły, no nie? - uśmiechnęłam się szeroko, puszczając Jasonowi oczko.
Siostra spojrzała uważnie na chłopaka, nim znów wtuliła twarz w moje nogi.
- To potwierdzenie - mruknęłam do Jasona, chwytając go za rękę. W odpowiedzi wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Pożegnałaś się już? - zapytałam Emily, pokazując jej kolegów i koleżanki znajdujących się w pomieszczeniu. Wszyscy gapili się na Jasona.
Emily im pomachała, po czym zaprowadziła nas do szatni, gdzie znaleźliśmy jej płaszcz. Och, przepraszam, sama go znalazła - to był bardzo istotny szczegół według niej.
- Wracamy rowerami? - zapytała, kiedy już wyszliśmy na zewnątrz.
- Nie, Jason nas odwozi - odpowiedziałam.
- Samochodem?!
W głosie Emily dało się wyczuć potężną dawkę zaskoczenia. Jason wywarł na niej niewyobrażalne wrażenie.
- Tak - uśmiechnął się szeroko.
- Rodzice pozwalają ci jeździć samochodem? - kontynuowała, otwierając szeroko oczy.
- Mhm, a tobie nie? - widziałam, że Jason zaczynał mieć problem z zachowaniem powagi.
Sama również go miałam, byli tacy uroczy!
- Nie, mama mówi, że muszę poczekać aż dorosnę. Ale ja już jestem duża! - zaprotestowała Emily.
- A ile masz lat? - zapytał.
- Cztery w przyszłym tygodniu - głos Emily przepełniała duma, kiedy wyciągnęła w stronę Jasona cztery palce.
- Ooo, to nieźle - uśmiechnął się.
- Tak, i możesz przyjść na przyjęcie, jeśli chcesz - zaproponowała, unosząc brwi.
Musiała niemalże biec, by dogonić Jasona, więc trochę zwolniliśmy.
Uśmiechnęłam się do niego i ścisnęłam jego dłoń.
- Z przyjemnością. To oznacza, że muszę ci przynieść prezent? - kontynuował. Nie miałam pojęcia, że ma takie dobre podejście do dzieci! On chyba też nie.
- Tak! Chcę wszystko z księżniczkami i różowe - odparła z entuzjazmem, po czym podbiegła do Jasona i złapała go za drugą rękę. Przez chwilę wyglądał na przerażonego, ale po chwili odprężył się i szliśmy we trójkę.
Kiedy doszliśmy do samochodu, otworzyłam drzwi i zawołałam Emily.
- To nielegalne, żebym tak siedziała - zaprotestowała, patrząc na mnie z wyrzutem.
- Tak, ale w samochodzie Jasona nie ma siedziska, więc lepiej, żebyś siedziała ze mną - wyjaśniłam, sadzając ją sobie na kolanach.
- Czemu nie masz siedziska? - głos Emily przepełniało rozczarowanie, jakby posiadanie siedziska było oczywiste.
- Bo nie mam rodzeństwa ani dzieci - Jason roześmiał się, wyjeżdżając z przedszkolnego parkingu.
Emily spojrzała na niego totalnie zaskoczona.
- I nie masz zamiaru mieć dzieci z Christine? - zapytała niewinnie.
- Emily! - zawołałam zszokowana, otwierając usta. Jason znów się roześmiał, potrząsając głową.
- Moooże - uśmiechnął się.
Spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Ta odpowiedź była nieoczekiwana.
- I musisz się z nią ożenić, bo chcę być druhną - Emily nie odrywała wzroku od Jasona.
- Dziękujemy ci, Emily, ale twój czas się skończył - wymamrotałam zawstydzona, spoglądając na Jasona. On jednak, ku mojemu zaskoczeniu, uśmiechał się.
Kilka minut później zatrzymaliśmy się pod domem.
- Podziękowałaś za podwózkę? - zapytałam Emily, unosząc brwi.
- Pa pa Jason! Dziękuję! - powiedziała, nim wyskoczyła z samochodu i pobiegła w stronę domu.
- Twoi rodzice już są? - zapytał miękko, patrząc na mnie.
- Nie, porozmawiam z nimi później. To znaczy o nas - jęknęłam na samą myśl. Jason złapał mnie uspokajająco za rękę.
- O-okej - zająknął się, przygryzając dolną wargę.
- Nie martw się, jestem pewna, że cię polubią - zachichotałam, rozbawiona jego zdenerwowaniem, a następnie go pocałowałam w policzek.
- Ale wiesz, że nie możemy im powiedzieć, że jesteś... no wiesz - westchnęłam, marszcząc brwi. Wiedziałam, że w tej kwestii musieliśmy skłamać. Po prostu nie mogliśmy przyznać, że głównym zajęciem Jasona było bycie przestępcą. Nie wiedziałam nawet co dokładnie robił, więc opowiadanie o tym rodzicom nie było najlepszym pomysłem.
- Hej - szepnął, głaszcząc mnie po policzku. - Uda nam się, dobrze o tym wiesz - uśmiechnął się.
Nachylając się w jego stronę, przysunęłam usta do jego ust. Jedną dłoń przyłożyłam do jego policzka, a drugą wsunęłam we włosy Jasona. On mnie podniósł i posadził sobie na kolanach; delikatnie pocierając czubkiem języka o jego usta, pozwoliłam mu na pogłębienie pocałunku.
- Christine, zamarzam, chodź już! - jęknęła Emily, sprawiając, że podskoczyłam. Zdążyłam zapomnieć, że nie miała klucza do domu. Stała tam z rękami na biodrach, patrząc na mnie groźnie.
Otworzywszy drzwi od samochodu, wysiadłam, po czym je zatrzasnęłam. Jason otworzył okno, pozwalając mi tym samym na wetknięcie głowy do wnętrza auta.
- Pa, Jason - uśmiechnęłam się, całując go ostatni raz w policzek.
- Pa, kochanie. Zadzwoń, jeśli będziesz mnie potrzebować, okej? - powiedział uroczo, głaszcząc mnie po policzku. Zarumieniłam się.
- Dobrze - mruknęłam, nim odwróciłam się i poszłam w kierunku domu.
- Co tak długo? - Emily tupnęła nóżką, dając upust swojemu zniecierpliwieniu, kiedy otwierałam drzwi.
- Czemu jesteś taka niewdzięczna? Odebraliśmy cię z przedszkola - warknęłam, wchodząc do domu. Emily pokazała mi język, a następnie pobiegła do dużego pokoju. Świetnie mieć młodszą siostrę, polecam, Christine Dion. Yeah, serio super sprawa. Wrzód na dupie na pełen etat. Czemu młodsze rodzeństwo nie mogło być takie, jak w książkach? W książkach wszyscy chcą mieć młodsze siostry... Może dlatego, że fikcyjne młodsze siostry są kochane i grzeczne?
Wyjmując telefon z kieszeni, szybko znalazłam numer, którego szukałam.
Beep Beep Beep...
- McCann - rozbrzmiał głos Jasona.
- Jason? - uśmiechnęłam się do siebie.
- Christine? Wszystko w porządku?
- Powiedziałeś, że mam zadzwonić, jeśli będę cię potrzebować, prawda? - zachichotałam, kładąc się na łóżku.
- Taaa? - Jason również się zaśmiał. Wyobraziłam sobie jego uśmiech i te kochane orzechowe oczy, tuż obok mnie.
- Więc... - zaczęłam, wzdychając ciężko. - Tęsknię za tobą.
♥♥♥
6:59
kto chce adres do bloga z erotycznymi one - shotami z Bieberem, prowadzonego przeze mnie i bizzle300 (tłumaczkę million dollar baby)?
a jeśli chodzi o ważne kwestie, to jest jeszcze coś ważnego. autorka, czyli Jerry_Imagines, zakończyła opowiadanie w dosyć... niespotykany sposób. rozdział 47 jest dostępny na wattpadzie, ale nie jest on rozdziałem ostatnim. aby przeczytać ostatni, należy zakupić na amazonie PRECIOUS w wersji pdf, i tam właśnie jest dodany rozdział 48. autorka nie przewiduje póki co dodania tegoż rozdziału za darmo nigdzie, i tu pojawia się problem, bo nie wiem jak wy, ale ja płacić chociażby 5 dolarów, nie mam zamiaru. na stronie precious na wattpadzie pełno czytelników się oburzyło, że wspierali autorkę przez cały okres tworzenia jej opowiadania, a ona w nagrodę tak im się odpłaca, chcąc jeszcze na nich zarobić... no ale nie o tym miałam. liczę na to, że w chwili, kiedy dotrzemy na tym tłumaczeniu do rozdziału 47, to 48. będzie już od dawna na wattpadzie, piękny, cudowny i darmowy. jeśli nie, to serio nie wiem jak to rozwiązać. a wy, co o tym myślicie?
jeśli są błędy, to przepraszam, ale całą noc spędziłam z julką kulką i aną na twitterze i jestem trochę padnięta hahahah, NASTĘPNY RODZIAŁ PRZETŁUMACZĘ W SPOKOJU!!!
ze spraw organizacyjnych to chciałam wam bardzo podziękować za 40,000 wejść (no teraz to 40,500), kocham was najbardziej, ale to wiecie
no i jeszcze chciałam powiedzieć, że znów zmieniłam user na twitterze XD od teraz jestem BIZZLOVEY, więcej zmian nie przewiduję w najbliższym czasie haha
a dedykacja dla @wmedlasy ♥
(przepraszam, moje notki pod rozdziałami to zawsze bajzel, nie umiem tego zmienić)
a jeśli chodzi o ważne kwestie, to jest jeszcze coś ważnego. autorka, czyli Jerry_Imagines, zakończyła opowiadanie w dosyć... niespotykany sposób. rozdział 47 jest dostępny na wattpadzie, ale nie jest on rozdziałem ostatnim. aby przeczytać ostatni, należy zakupić na amazonie PRECIOUS w wersji pdf, i tam właśnie jest dodany rozdział 48. autorka nie przewiduje póki co dodania tegoż rozdziału za darmo nigdzie, i tu pojawia się problem, bo nie wiem jak wy, ale ja płacić chociażby 5 dolarów, nie mam zamiaru. na stronie precious na wattpadzie pełno czytelników się oburzyło, że wspierali autorkę przez cały okres tworzenia jej opowiadania, a ona w nagrodę tak im się odpłaca, chcąc jeszcze na nich zarobić... no ale nie o tym miałam. liczę na to, że w chwili, kiedy dotrzemy na tym tłumaczeniu do rozdziału 47, to 48. będzie już od dawna na wattpadzie, piękny, cudowny i darmowy. jeśli nie, to serio nie wiem jak to rozwiązać. a wy, co o tym myślicie?
jeśli są błędy, to przepraszam, ale całą noc spędziłam z julką kulką i aną na twitterze i jestem trochę padnięta hahahah, NASTĘPNY RODZIAŁ PRZETŁUMACZĘ W SPOKOJU!!!
ze spraw organizacyjnych to chciałam wam bardzo podziękować za 40,000 wejść (no teraz to 40,500), kocham was najbardziej, ale to wiecie
no i jeszcze chciałam powiedzieć, że znów zmieniłam user na twitterze XD od teraz jestem BIZZLOVEY, więcej zmian nie przewiduję w najbliższym czasie haha
a dedykacja dla @wmedlasy ♥
(przepraszam, moje notki pod rozdziałami to zawsze bajzel, nie umiem tego zmienić)
Świetny jak zawsze <3 !
OdpowiedzUsuńUwielbiam to tłumaczenie. Zaczęłam wczoraj i już skończyłam. Mam nadzieję, że ta tępa dzida aka autorka się opamięta i doda rozdział na wattpad.
OdpowiedzUsuńPs. Poprosiłabym link do tego bloga z one shotami. To może być dobre :))
@DopeShawtyBitch
dobra, jeśli jason nie jest najsłodszym i równocześnie najseksowniejszym chłopakiem to nie wiem kim on jest, ale wiem jedno! - zabijasz McCann!!!!!
OdpowiedzUsuń@queenqmez
Miejmy nadzieje ze ostatni rozdział bedzie darmowy, bo taak to nie ma sensu.
OdpowiedzUsuńCzekam nn ♥
I poproszę linka :) / @fawoorek
Jak zwykle genialny <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich razem xx
ineedangelinmylife.blogspot.com
Świetne xx
OdpowiedzUsuńCudo *___*
OdpowiedzUsuńŚwietny kocham to opowiadanie! ♥
OdpowiedzUsuńMogłabyś mi podać tego linka na mojego tt : @JUUUUSB słonce ? xx
Rozdział świetny. A pytania Emily genialne.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia ;)
S.
kochany aw
OdpowiedzUsuńAwwww piękna dedykacja hah lov
OdpowiedzUsuńJednak sie doczekałam haha!
Awww super rozdział:3
@wmedlasy
okwjfoiwejg oni są tacy uroczy! ♥
OdpowiedzUsuńrozdział taki aww *o*
hahaha Emily jest najlepsza! XD
też mam nadzieję, że rozdział 48 będzie na wattpadzie, bo kocham to czytać:(
no to czekam na następny! ♥ I CHCE ADRES DO TEGO BLOGA!! haha XD
@gooddreamtrip
Tak bardzo kochani <3 strasznie mi się podoba ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
@sweetyofbieber
Co tu duzo mowic swietny jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńProsze o linka do bloga :)
@Sylka2112
oni sa przeslodcy:( ja chce link do tego bloga!! @bowdownseIena ☺
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że udostępni ten rozdział!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i chcę również linka do tego bloga
Daj daj daj prrooooooszw ten link a cudny rozdz . i ciekawe czy autorka doda rozdział na watpadzie
OdpowiedzUsuńświetny:)
OdpowiedzUsuńi poprosze link @broken_jb
oni są tacy słodcy! kurde uwielbiam ich!
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.* Czekam na kolejny <3 Ja bym chciała adres do tego nowego bloga ;3
OdpowiedzUsuńSuper. Piękny. Zajebisty. Tak jak zawsze *.* ♥♥
OdpowiedzUsuńO JEJU... JAKI KOCHANY KONIEC
OdpowiedzUsuńJA PITOLE
JEJCIU!!!
A TO Z EMILY... SNAFLJKSANSLA !
Jejku, jaki kochany rozdział <3
OdpowiedzUsuńCały czas usmiechalam się do ekranu, boże ;** chcialabym bardzo link do bloga, ale nie mam twittera, wiec nie wiem jak :/
Tak bardzo cudowni *.*
OdpowiedzUsuńChcę link do bloga! :c
OdpowiedzUsuńAwww jakie slodziaki :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńTo zakończenie awwww <3 <3
OdpowiedzUsuńCudowny ^^ brak słów po prostu kocham <3
OdpowiedzUsuńAwww zakochała się. To jest naprawdę niesamowite <3 Chciałam bym żebyś w następnym rozdziale podała linka PROSZĘ
OdpowiedzUsuń~M
chwilę temu znalazłam twoje tłumaczenie, jest świetne! przeczytałam całe i na pewno tu zostanę:D pozdrawiam cię i masz rację. nie warto płacić. autorka leci sobie w kulki!
OdpowiedzUsuńSwietne a jason jets smsnksnssnjsjs jezu idealnh ale tylko w takich momentach bo psycho jason jezt przerazajacy:c bardzo prosilabhm o ten link na mojego tt @OlivieGreen
OdpowiedzUsuńCzytałam to ff po angielsku a i autorka udostępniła epilog popłakałam sie
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,jason jest teraz taki kochany<3 poprosze ten blog z one shotami na mój tt @bizzrulez :)
OdpowiedzUsuńbdiscnabvhdsvb<333
OdpowiedzUsuń